Większość
społeczności chrześcijańskich uważa, że zamiast Sabatu, należy
święcić niedzielę, ponieważ Sabat z IV Przykazania Dekalogu nie
jest duchowy i nie może być symbolem chrześcijańskiego zbawienia.
Tego typu rozumowanie wywodzi się z hellenizmu i teologii gnostyków,
dla których Sabat symbolizował stworzenie materialnego świata,
który jest zły; niedziela natomiast symbolizowała niebo, które
jest ojczyzną zbawionych i miejscem wiecznego odpoczynku.
Spór
o to, który dzień należy święcić, pojawił się w
chrześcijaństwie na początku drugiego wieku po Chr., a dlatego w
Nowym Testamencie nie ma na ten temat żadnych wzmianek. A co na
temat przestrzegania Sabatu mówi Nowy Testament?
-
Czy Sabat może i powinien być znakiem chrześcijańskiego
zbawienia?
-
Czy Sabat był związany tylko z żydowską religią i Starym
Testamentem?
-
Czy znakiem nowotestamentowego zbawienia powinien być dla
chrześcijan inny dzień – np. niedziela?
Są
to kluczowe pytania. Na szczęście, Nowy Testament udziela na nie
konkretnej odpowiedzi. Co ciekawe, odpowiedź ta jest zawarta we
fragmencie Pisma, na który dziś powołują się przeciwnicy
święcenia Sabatu, by uzasadnić swoje racje.
Fragmentem
tym jest 4. rozdział Listu do Hebrajczyków. Chrześcijanie, którzy
święcą niedzielę, są przekonani, że rozdział ten mówi o
duchowym odpoczynku w Chrystusie, który zastąpił odpoczynek
związany z literalnym przestrzeganiem Sabatu.
Wprowadzenie
Czym
dla chrześcijan jest odpoczynek, i co idea odpoczynku ma wspólnego
ze zbawieniem? Okazuje się, że ma – i to wiele. List do
Hebrajczyków rozdział czwarty, czyni tę ideę kluczowym
zagadnieniem mającym ścisły związek z obiecanym Bożemu ludowi
Wiecznym Królestwem Chwały!
Zaraz
w pierwszych słowach tego rozdziału wskazano na obietnicę
„odpoczynku”,
która wiązała się z otrzymaniem przez Izraelitów Ziemi
Obiecanej. Po raz pierwszy obietnica ta pojawiła się wówczas, gdy
Bóg wybrał Abrahama i zdecydował, że z niego powstanie wyjątkowy
i liczny naród, który odziedziczy ziemię, w której patriarcha był
tylko „przychodniem”
(1 Mjż 17,7.8). To tam wolny lud Izraela miał stworzyć
społeczeństwo oparte na Prawie Boga i żywej z Nim relacji. Bo
wcześniej Izraelici znosili upokorzenia i prześladowania – w
Egipcie i podczas czterdziestoletniej wędrówki – ze strony tych,
wśród których musieli żyć. Otrzymanie własnej ziemi oznaczało
odpoczynek od prześladowań, wyzysku oraz od wpływu obcych kultur i
religii, które miały na nich destrukcyjny wpływ.
Dla chrześcijan, którzy dzisiaj święcą Sabat,
czymś takim byłoby życie we własnym, odrębnym społeczeństwie,
gdzie nie ma nacisku, by pracować w Sabat i gdzie nie ma kpin i
prześladowań ze strony innych ludzi. Obietnica dana Izraelitom,
częściowo została spełniona. Wyszli z Egiptu i osiedlili się w
Ziemi Obiecanej, tj. w ziemi Kanaan. Ale to ziemskie królestwo
Izraela, było tylko częścią obietnicy, która sięgała znacznie
dalej i dotyczyła znacznie większego i wspanialszego królestwa.
Królestwo
w Nowym Testamencie
Z
ideą obiecanego Królestwa spotykamy się często w Nowym
Testamencie. I tak, Jezus głosił Ewangelię – Dobrą Nowinę o
Królestwie („I
obchodził Jezus wszystkie miasta i wioski, nauczał w ich synagogach
i zwiastował ewangelię o Królestwie...”
- Mt 9,35); ap. Paweł głosił tę samą Ewangelię, zaś do
wierzących w Tesalonice, którzy mimo trudności i prześladowań
trwali wiernie przy Panu, napisał: „[...]
zostaliście uznani za godnych Królestwa Bożego, za które też
cierpicie”
(2 Tes 1,5).
Chrześcijańska
Ewangelia o Królestwie Bożym, nie była tymczasowym przesłaniem,
kierowanym tylko w tamtych dniach i wyłącznie do Żydów. Jezus
zapowiedział, że ta Ewangelia będzie głoszona wszystkim narodom
na całym świecie, aż do Jego powrotu: „I
będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na
świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec”
(Mt 24,14).
Także
ideę „odpocznienia”
w
Wiecznym Królestwie Bożym znajdujemy zarówno w Starym, jak i Nowym
Testamencie. Co więcej, autor Listu do Hebrajczyków dostrzegł
ścisłą analogię, jaka istnieje pomiędzy nowotestamentowym
zwiastowaniem Ewangelii Chrystusowej, a starotestamentowym
ogłaszaniem Izraelitom Dobrej Nowiny o wejściu do Ziemi Obiecanej:
„I
nam bowiem była zwiastowana dobra nowina, jak i tamtym; lecz tamtym
słowo usłyszane nie przydało się na nic, gdyż nie zostało
powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli. Albowiem do
odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy, zgodnie z tym, jak
powiedział: Jak przysiągłem w gniewie moim: Nie wejdą do mego
odpocznienia...”
(Hbr 4,2.3). A dalej pisze, że choć ogół narodu Izraelskiego
wszedł do Kanaanu, to jednak „odpocznienie”
w Ziemi Obiecanej nie było ich ostatecznym celem; prawdziwe
„ODPOCZNIENIE”
czeka bowiem wszystkie Boże dzieci w Wiecznym Królestwie Chwały! W
wersecie 8. czytamy: „Gdyby
bowiem Jozue wprowadził ich był do odpocznienia, nie mówiłby Bóg
później o innym dniu”:
„Albowiem
do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy […] Skoro więc
tak, że niektórzy do niego wejdą, a ci, którym najpierw była
zwiastowana dobra nowina, z powodu nieposłuszeństwa nie weszli.
Przeto znowu wyznacza pewien dzień „dzisiaj”, mówiąc przez
Dawida: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc
waszych […] A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego”
(Hbr 4,3-11).
Przeniesienie
obietnicy ze Starego na Nowy Testament
Jaki
jest związek między Królestwem obiecanym Żydom w Starym
Testamencie, a Królestwem, które zostało ogłoszone w Nowym?
Wyjaśnieniem są słowa Jezusa skierowane do przywódców narodu
Izraelskiego: „Dlatego
powiadam wam, że Królestwo Boże zostanie wam zabrane, a dane
narodowi, który będzie wydawał jego owoce”
(Mt 21,43). Kim są ci nowi odbiorcy obietnicy? - Jezus tak mówi do
swoich naśladowców: „Nie
bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać
wam Królestwo”
(Łk 12,32).
W
rozumieniu ap. Pawła, obiecanego Królestwa Bożego nie dziedziczy
się już na podstawie formalnej przynależności do Izraela, lecz
poprzez osobistą relację z Bogiem przez Jezusa Chrystusa: „Albowiem
nie wszyscy, którzy pochodzą z Izraela, są Izraelem; i nie wszyscy
są dziećmi, dlatego że są potomstwem Abrahamowym...”
(Rz 9,6-7); „A
jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama,
dziedzicami według obietnicy”
(Gal 3,29).
Dlaczego obietnica Królestwa została zabrana
Izraelitom? Przecież w Ziemi Obiecanej mogli bez przeszkód służyć
Bogu!
-
Niestety, owoce jakie wydawali, nie zadowalały Boga; dlatego drzwi
Królestwa Bożego zostały przed nimi zamknięte! Jezus ostro
skrytykował żydowskich przywódców za to, że sami nie wchodzą do
Królestwa Bożego, a co więcej – nie pozwalają tam wejść
innym: „Biada
wam uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że zamykacie
Królestwo Niebios przed ludźmi, albowiem sami nie wchodzicie ani
nie pozwalacie wejść tym, którzy wchodzą”
(Mt 23,13). To dlatego autor Listu do Hebrajczyków mówi, że
Izraelici – mimo iż weszli do Ziemi Obiecanej – nie osiągnęli
odpoczynku (Hbr 4,8). Tak więc, chociaż dotarli do Kanaanu pod
dowództwem Jozuego, tak naprawdę nie osiągnęli prawdziwego celu!
Przesłanie
4. rozdziału Listu do Hebrajczyków jest następujące: Naród
Izraelski zawiódł, Nie stworzył społeczeństwa na miarę
oczekiwań Boga, dlatego też obietnica Królestwa, została
przeniesiona na naśladowców Jezusa Chrystusa. W rozdziałach 3. i
4., autor Listu ostrzega nas, chrześcijan, abyśmy nie popełnili
błędu Izraela. Ich historia powinna być dla nas pouczającym
przykładem; jeżeli oni przez niewiarę i nieposłuszeństwo nie
osiągnęli prawdziwego celu, również my w podobny sposób możemy
zaprzepaścić to, co Bóg nam obiecał!
Etapy
wypełniania się obietnicy
Wejście Izraelitów do ziemi Kanaan było częściowym
spełnieniem Bożej obietnicy. Następnie jednak obietnica ta
przeszła na naśladowców Jezusa Chrystusa. Jakie Królestwo mają
oni odziedziczyć? Odpowiedź jest zawarta m. in. w Objawieniu
20,4-6:
„I
widziałem trony, i usiedli na nich ci, którym dano prawo sądu;
widziałem też dusze tych, którzy zostali ścięci za to, że
składali świadectwo o Jezusie i głosili Słowo Boże, oraz tych,
którzy nie oddali pokłonu zwierzęciu ani posągowi jego i nie
przyjęli znamienia na czoło i na rękę swoją. Ci ożyli i
królowali z Chrystusem przez tysiąc lat. Inni umarli nie ożyli, aż
się dopełniło tysiąc lat. To jest pierwsze zmartwychwstanie.
Błogosławiony i święty ten, który ma udział w pierwszym
zmartwychwstaniu; nad nimi druga śmierć nie ma mocy, lecz będą
kapłanami Boga i Chrystusa i królować z nim będą przez tysiąc
lat.”
A
kiedy „tysiąc
lat”
się skończy,odbędzie się Sąd Ostateczny i wszyscy bezbożni oraz
diabeł i jego demony zostaną wtrąceni w ogień Gehenny
(Obj
20,7-15). A potem nastanie Nowe Niebo i Nowa Ziemia:
„I
widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i
pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I widziałem
miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga,
przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego.
I
usłyszałem donośny głos z tronu, mówiący: Oto przybytek Boga
między ludźmi i będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem Jego,
a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i
śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już
nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.
I
rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowe czynię. I
mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe.”
(Obj 21,1-5).
- Będzie to doskonałe, całkowite i ostateczne
wypełnienie Bożej obietnicy Królestwa. Mamy zatem trzy etapy
literalnego wypełnienia się Bożej obietnicy Królestwa:
(1) Ziemia Obiecana,
(2) Tysiącletnie Królestwo Chrystusowe,
(3) Wieczne Królestwo Chwały.
Spojrzenie na te etapy uwidacznia, że w historii ludu
Bożego są okresy, kiedy nie istnieje literalne Królestwo:
* Tak było od dni Abrahama – a więc od otrzymania
obietnicy – aż do jej wypełnienia w chwili, gdy Izraelici weszli
do Ziemi Obiecanej.
* Następny taki okres rozpoczął się w chwili, gdy
Jezus Chrystus przekazał obietnicę Królestwa Apostołom i trwać
będzie do końca Wieku Ewangelii.
Trzeba
jednak zaznaczyć, że w erze chrześcijańskiej, mimo iż nie
istnieje w niej literalne Królestwo, to jednak ono... istnieje! -
Istnieje w sercach i umysłach, a także jest widoczne w postępowaniu
naśladowców Jezusa Chrystusa: „A
będąc pytany od Faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże,
odpowiedział im i rzekł: Nie przyjdzie Królestwo Boże z
postrzeżeniem; ani rzeką: Oto tu, albo oto tam jest: albowiem
królestwo Boże wewnątrz was jest”
(Łk 17,20.21 BG); „
Albowiem Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz
sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym”
(Rz 14,17).
-
Kościół Jezusa Chrystusa jest «duchową
fazą» Królestwa; w trym czasie dorastamy duchowo. Natomiast
Prawdziwy Cel, Pełną Nagrodę osiągniemy dopiero w przyszłości!
Abraham
był w takiej samej sytuacji. Przez całe życie wierzył i był
posłuszny, chociaż nie widział literalnego wypełnienia się
obietnicy. W związku z tym autor Listu do Hebrajczyków mówi coś
bardzo ważnego; stwierdza, że patriarcha oczekiwał z wiarą nie
tylko ziemskiego królestwa narodu, którego był protoplastą, ale
oczekiwał Wiecznego Królestwa Chwały: „Przez
wiarę usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na
miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo, i wyszedł, nie wiedząc
dokąd idzie. Przez wiarę osiedlił się jako cudzoziemiec w ziemi
obiecanej na obczyźnie, zamieszkawszy pod namiotami z Izaakiem i
Jakubem, współdziedzicami tejże obietnicy albowiem
oczekiwał miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym i
twórcą jest Bóg.”
(Hbr 11,8-10).
Sięgając w tę
odległa przeszłość, należy wyróżnić kolejne etapy spełniania
się obietnicy dotyczącej Królestwa:
* Obietnica dana
Abrahamowi, na długo przed jej literalnym wypełnieniem się.
* Izraelici
otrzymują w posiadanie ziemię Kanaan – literalne Królestwo
Izraelskie.
* Duchowe Królestwo
– Era Kościoła.
* Tysiącletnie
Królestwo Chrystusowe.
* Wieczne Królestwo
Boże.
Patrząc
na te okresy zauważamy, że w sensie duchowym Królestwo Boże trwa
nieprzerwanie. Bo także wtedy, gdy istnieje literalne Królestwo,
jego uczestnicy są przecież powołani do duchowej służby i
osobistej relacji z Bogiem. Niestety, Izraelici zaniedbali swą
relację z Bogiem i zawiedli Jego oczekiwania, a dlatego – choć
weszli do Kanaanu – nie osiągnęli „odpoczynku”;
otrzymali literalne, ziemskie królestwo, lecz nie stworzyli
duchowej, Bożej społeczności; a przecież właśnie po to Pan dał
im Ziemię Obiecaną.
W odróżnieniu od
Królestwa literalnego, które istnieje tylko w pewnych okresach, a
kiedy indziej go nie ma – Królestwo duchowe istnieje nieprzerwanie
i człowiek Boży może zawsze być jego obywatelem. Okres, w którym
przypadło nam żyć, jest czasem, gdy z wiarą oczekujemy nastania
literalnego Królestwa. Dlatego powinniśmy zrobić wszystko, by
nasza wiara, wierność i ufność, były autentyczne!
Wnioski
wstępne:
Według Starego i Nowego
Testamentu, zbawienie jest równoznaczne z osiągnięciem
„ODPOCZYNKU” w Królestwie
Bożym. Oczywiście istnieje różnica między Królestwem Izraelskim
istniejącym kiedyś w Ziemi Obiecanej. A Wiecznym Królestwem Bożym
obiecanym wszystkim zbawionym. Literalne Królestwo Izraela,
ograniczało się tylko do ziemi Kanaan, natomiast zawarta w Nowym
Testamencie obietnica Wiecznego Królestwa dotyczy ludu Bożego z
całej historii i ze wszystkich narodów zamieszkujących Ziemię.
Autor Listu do Hebrajczyków jest przekonany, że nowotestamentowa
obietnica, jest kontynuacją obietnicy Królestwa zawartej w Starym
Testamencie. Potwierdził to Jezus Chrystus, gdy powiedział, że
obietnica Królestwa dana Izraelowi, została przeniesiona na Kościół
(Mt 21,43).
Z
perspektywy historii widzimy, że istnieje kilka etapów spełniania
się Bożej obietnicy Królestwa, jednak wszystkie te etapy są
częścią jednego, wielkiego Planu Bożego Zbawienia. Wszystkie one
są ze sobą związane i precyzyjnie realizowane według określonej
kolejności. Co więcej, obietnica Wiecznego Królestwa Bożego
istniała już od samego początku, na długo przed powstaniem narodu
Izraelskiego. A Królestwo duchowe – duchowa relacja z Bogiem, było
zawsze w zasięgu każdego człowieka.
ANALIZA
CZWARTEGO ROZDZIAŁU LISTU DO HEBRAJCZYKÓW
Głównym
tematem 3. i 4. rozdziału Listu do Hebrajczyków jest żywa wiara, z
której wynika posłuszeństwo i wytrwałość. Celem tej wiary jest
osiągnięcie obiecanego Królestwa Bożego i związanego z nim
„odpoczynku”.
Zdaniem autora Listu, nasza wytrwałość jest zależne przede
wszystkim od naszej wiary w to, że w przyszłości Pan Bóg wypełni
Swoją obietnicę. Adresatami tego Listu są chrześcijanie
pochodzenia żydowskiego, którzy znali obietnicę Królestwa daną
przez Boga Izraelowi. Większość z nich jednak nie rozumiała tego,
że obietnica ta została przeniesiona na Kościół, i tym samym
zyskała nowy, uniwersalny charakter. Adresaci Listu, uważali
raczej, że obietnica Królestwa, spełni się poprzez rychłe
odnowienie niezależnego Królestwa Izraela na wzór tego z czasów
Dawida i Salomona (por. Łk 19,11; 24,11), a nie poprzez przyszłe,
Tysiącletnie Królestwo Chrystusowe i Wieczne Królestwo Boże –
Nowe Niebo i Nową Ziemię.
Nawet apostołowie z początku wierzyli, że Jezus po Swoim
zmartwychwstaniu, szybko przywróci dawną świetność i polityczną
niezależność Izraela (DzAp 1,6). Dla chrześcijan pochodzenia
żydowskiego, miało to wciąż ogromne znaczenie! Chrześcijańska
wspólnota w Jerozolimie (opisana w DzAp 2,42-47) prawdopodobnie
wierzyła, że Chrystus powróci lada dzień. Jednak z biegiem czasu,
gdy On wciąż nie wracał, a sytuacja polityczna Izraela nie
zmieniała się, niektórzy zaczęli wątpić w nastanie Królestwa.
Zwłaszcza dla chrześcijan pochodzenia żydowskiego, było to
bolesne rozczarowanie.
Autor Listu do Hebrajczyków prawdopodobnie znał ich rozterki i
postanowił wyjaśnić rzecz cała, odwołując się do znanych im
wydarzeń z historii Izraela. Przypomniał, że pokolenie, które
wyszło z Egiptu, z powodu swej niewiary i braku wytrwałości,
wymarło na pustyni, i w związku z tym ostrzegł ich przed podobną
postawą i postępowaniem. Bo chrześcijanie, podobnie jak kiedyś
Izraelici, są w drodze; jeszcze nie osiągnęli celu, lecz z
nadzieją go oczekują, a bez wiary i wytrwałości mogą podzielić
los Izraelitów:
„I
nam bowiem była zwiastowana dobra nowina, jak i tamtym; lecz tamtym
słowo usłyszane nie przydało się na nic, gdyż nie zostało
powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli. Albowiem do
odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy...”
(Hbr 4,2-3).
Fragment
ten, mówiący o odpoczynku w czasie teraźniejszym („do
odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy”),
nie dotyczy oczywiście literalnego, lecz duchowego Królestwa. Bo
zanim spełni się ostatecznie Boża obietnica – zanim nastąpi
zmartwychwstanie i życie wieczne, chrześcijanie przez cały Wiek
Ewangelii wchodzą do Królestwa duchowego i oczyszczeni krwią
Zbawiciela wzrastają w posłuszeństwie wiary – uważa autor
Listu, a potem pisze coś, co często jest błędnie rozumiane i
opacznie tłumaczone:
„[...]
Jak przysiągłem w gniewie moim: nie wejdą do Mego odpocznienia,
chociaż dzieła Jego od założenia świata były dokonane. O
siódmym dniu bowiem powiedział gdzieś tak: i odpoczął Bóg dnia
siódmego od wszystkich dzieł swoich”
(Hbr 4,3-4).
- Co znaczą te słowa, i dlaczego są one tak ważne?
Istotnie,
są one niezwykle ważne, ponieważ autor Listu podkreślił w nich,
że wina nie leży po stronie Boga, lecz po stronie ludzi; kiedyś
leżała po stronie Izraelitów. To nie Pan Bóg sprawił że „ciała
ich zasłały pustynię”
(1 Kor 10,5), lecz oni sami.. Bo wszystkie dzieła Boga, w tym także
Królestwo, które On obiecał, było już gotowe na samym początku
- „dzieła Jego
od założenia świata były dokonane”!
I kiedy „Bóg
odpoczął dnia siódmego”,
odpoczął „od
wszystkich dzieł swoich”.
Kluczem jest tu słowo „wszystkich”,
gdyż oznacza ono, ze wszystko, co ma związek z naszym zbawieniem i
„odpoczynkiem”, było już ustalone „od
założenia świata”:
Ziemia Obiecana była dla Izraelitów przygotowana już od początku
świata., podobnie jak przyszłe Królestwo, którego oczekują
chrześcijanie! Przypomnijmy słowa Jezusa: „Pójdźcie
błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla
was od założenia świata”
(Mt 25,34)! Pan Bóg nie zaniedbał niczego, zaniedbania występują
wyłącznie z naszej, ludzkiej strony. Królestwo leży w zasięgu
ręki, musimy tylko wytrwać!
Jeżeli człowiek nie osiąga Królestwa, to tylko ze swojej winy.
Po wyjściu z Egiptu, Izraelici zawiedli. Z łatwością mogli wejść
do Ziemi Obiecanej, wystarczyło tylko zaufać Bogu i przekroczyć
granicę. Niestety, Izraelici zwątpili, przestraszyli się
mieszkańców Kanaanu, zaczęli szemrać i chcieli zawracać do
Egiptu. Bóg obiecał im, że posiądą wspaniałą ziemię, jednak
oni nie ufali Jemu, lecz zwiadowcom, którzy posiali zwątpienie; to
z tego powodu nie weszli do Ziemi Obiecanej. Ci, którzy zwątpili,
pomarli na pustyni. Dla chrześcijan, ta historia powinna być
ostrzeżeniem.
Pan
Bóg odpoczął „od
wszystkich swoich dzieł”,
co oznacza, że przyszłe Królestwo, którego oczekujemy, zostało
przez Boga przygotowane dla nas, już na samym początku! Nowy
Testament często o tym wspomina (por. Ef 1,4; 2 Tym 1,9.10). Cały
Plan Zbawienia, wszystkie jego etapy są częścią jednego,
uniwersalnego, „Wiecznego
Przymierza”
(por. Hbr 13,20), które zostało zawarte na samym początku. Nowe
Przymierze, Kościół, Tysiącletnie Królestwo, Boże Wieczne
Królestwo – to wszystko zostało przygotowane przez Boga już na
samym początku. Także obietnice, na których spełnienie dziś
oczekujemy, Były znane i obiecane w czasach Starego Testamentu.
Przecież już Abraham oczekiwał Nowego Jeruzalem (Hbr 11,10). Czy
możemy być pewni, że wszystkie Boże obietnice istniały już na
samym początku? - Zwróćmy raz jeszcze uwagę na to, co pisze autor
Listu:
„O
siódmym dniu bowiem powiedział gdzieś tak: I odpoczął Bóg dnia
siódmego od wszystkich dzieł swoich”
(Hbr 4,4).
Werset
ten pomaga lepiej zrozumieć poprzednie zdanie, które mówi, że
Boże dzieła i obietnice „od
założenia świata były dokonane”. Według
autora, Boży odpoczynek w siódmym dniu jest znakiem, że wszystkie
etapy Planu Zbawienia zostały przygotowane w czasie Stworzenia, a
odpoczynek Boga po dziele Stworzenia, siódmego dnia, oznacza, że
Bóg już wtedy wykonał Swoje zadanie. Od tamtego czasu wszystko
jest już przygotowane dla tych, którzy zechcą z tego skorzystać.
Reszta zależy od człowieka. W tym miejscu warto przeczytać
fragment Hbr 4,3.4 w parafrazie Nowego Testamentu („Słowo Życia”):
„Do
miejsca odpoczynku mogą bowiem wejść tylko ci, którzy wierzą
Bogu. On zaś powiedział: «Przysiągłem
w gniewie – kto mi nie wierzy, nie wejdzie»
- mimo że
wszystko przygotował i czekał na nich od stworzenia świata.
Jest napisane, że Bóg
odpoczął w siódmym dniu stworzenia, kiedy zakończył wszystko, co
zaplanował uczynić”.
We
fragmencie Hbr 4,6-8 autor Listu, przywołując słowa Dawida z
Psalmu 95,7 jeszcze raz podkreśla, że Boża obietnica nie
ograniczała się wyłącznie do Królestwa Izraela w Ziemi
Obiecanej, lecz sięga znacznie dalej -do przyszłego „odpoczynku”,
do którego wejdą zbawieni. Izraelici nie osiągnęli ostatecznego
celu i prawdziwego odpoczynku; dlatego obietnica wciąż jest
aktualna, a „odpoczynek”
osiągalny dla wiernych! W końcu autor Listu dochodzi do wniosku:
„A
zatem pozostaje odpoczynek szabatu dla ludu Bożego. Kto bowiem
wszedł do Jego odpoczynku, odpocznie po swych czynach, jak Bóg po
swoich”
(Hbr
4,9.10 BT).
Zwolennicy
świecenia niedzieli mają swoją własną interpretację tych
wersetów, lecz tym zajmiemy się później. Teraz zaś spójrzmy na
nie tak, jak patrzyli na nie bezpośredni adresaci Listu. Byli nimi
chrześcijanie pochodzenia żydowskiego, którzy święcili Sabat
zarówno w czasie, kiedy otrzymali ten List, jak i wiele dekad
później. I
nie ma w nim nic, co by mogło podważyć tę ich cotygodniową
praktykę, a już na pewno brak w tych słowach jakiejkolwiek
sugestii, by święto Sabatu zastąpić czymś innym!
Wersety
9-10 wymieniają:
*
Odpoczynek Sabatu („sabatismos”).
* Odpoczynek Boga.
* Odpoczynek na wzór Boga.
Wzbudzający
wiele kontrowersji wśród uczonych, wyraz sabatismos,
pojawia się w Biblii tylko raz, właśnie tutaj. Jest to
rzeczownikowa forma czasownika sabatisdo
– przestrzegać
Sabat. Zatem
sabatismos
oznacza
przestrzeganie sobotniego odpoczynku. Jedno
jest pewne, sabatismos
jest
tym, co „pozostaje
dla ludu Bożego”.
Zatem jest to coś, co istniało przedtem, w czasie Starego
Przymierza, ale wciąż ma znaczenie i istnieje w czasie Nowego
Przymierza!
Interpretacja
nr 1
Wśród chrześcijan istnieją dwie interpretacje Hbr 4,9.10.
Pierwsza
mówi, że wersety te odnoszą się do literalnego przestrzegania
Sabatu. Rzeczywiście, występujące tu słowo „sabatismos”,
znaczy dosłownie „przestrzeganie Sabatu”. Jak to mogli rozumieć
adresaci Listu? Przede wszystkim mogli to rozumieć dosłownie;
przecież byli Żydami, którzy od wieków obchodzili cotygodniowy
Sabat. Autor używa słów, które były dla nich zrozumiałe i
jednoznaczne. Dlaczego adresaci Listu mieliby inaczej interpretować
te słowa, skoro brzmiały one dla nich jasno i zrozumiale? Po co
mieliby na siłę szukać ukrytych znaczeń i podtekstów w tak
jednoznacznym przesłaniu?
Jednak
zwolennicy święcenia niedzieli mają, co do tego, pewne
wątpliwości. Dlaczego – pytają, autor właśnie w tym fragmencie
tekstu, miałby mówić o literalnym przestrzeganiu Sabatu? Przecież
w wersetach 6-8 nie ma mowy o literalnym przestrzeganiu Sabatu, ale o
odpoczynku związanym ze zbawieniem. Zatem w tym kontekście,
dosłowne znaczenie wyrazu „sabatismos”
nie ma większego znaczenia. Ich zdaniem, autor używa tego słowa,
by kontynuować temat odpoczynku związanego ze zbawieniem...
Co
tak naprawdę, autor Listu chce powiedzieć w wersetach 9. i 10.?
Jeśli to zrozumiemy, wtedy też zrozumiemy dlaczego właśnie w tym
miejscu, pojawia się słowo „sabatismos”,
i czy należy je w tym kontekście rozumieć dosłownie.
- Przede wszystkim należy zauważyć, że gdy autor zmienia temat i
od odpoczynku związanego ze zbawieniem, przechodzi do odpoczynku
związanego z przestrzeganiem Sabatu, nie czyni tego nagle i
niespodziewanie – jak sugerują to zwolennicy święcenia
niedzieli. Przeciwnie, już wcześniej, w wersetach 3. i 4. powiązał
on temat odpoczynku w Bożym Królestwie, z Sabatem, dając wyraźnie
do zrozumienia, że ustanowiony przez Boga odpoczynek Sabatu w
siódmym dniu, po tym, jak zostały ukończone wszystkie dzieła,
jest dla nas znakiem odpoczynku w Wieczności oraz gwarancją, że
obietnice Boże istniejące od stworzenia świata były i nadal są
aktualne dla wierzących! Odpoczynek Boga po zakończeniu dzieła
ziemskiego stworzenia (1 Mjż 2,1-3 jest znakiem, że cały Boży
Plan Zbawienia był gotowy już od założenia świata (Mt 25,34), co
jest gwarancją, że wszystkie Boże obietnice zostaną spełnione!
Z
toku rozumowania i argumentacji autora nie wynika wcale – jak się
to czasem sugeruje – że literalne przestrzeganie Sabatu już nie
obowiązuje chrześcijan, a słowa „sabatismos”
użył on tylko po to, by kontynuować temat odpoczynku związanego z
Królestwem i zbawieniem. Wręcz
przeciwnie, właśnie w tym kontekście, staje się oczywiste, że
używając słowa „sabatismos”,
chce on podkreślić ważność przestrzegania cotygodniowego Sabatu.
Zaprezentowana
argumentacja, nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości.
Ponadto, gdyby autor uznał, że adresaci Listu – chrześcijanie
pochodzenia żydowskiego – nie powinni rozumieć dosłownie słowa
„sabatismos”,
to czyż nie powinien im tego wyraźnie powiedzieć?! Najwyraźniej
jednak daleki był od takich myśli, co dodatkowo dokumentuje fakt,
iż w wersecie 10. nawiązuje on bezpośrednio do zawartego w
Dekalogu, nakazu święcenia Sabatu na pamiątkę stworzenia:
„Kto
bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł
swoich, jak Bóg od swoich.”
Porównajmy
te słowa ze słowami, jakimi w IV Przykazaniu Dekalogu, Stwórca
uzasadnia święcenie Sabatu:
„Gdyż
w sześciu dniach uczynił Pan niebo i ziemię, morze i wszystko, co
w nich jest, a siódmego dnia odpoczął. Dlatego Pan pobłogosławił
dzień sabatu i poświęcił go”
(2
Mjż 20,11).
Dlaczego bezpośredni adresaci Listu – Żydzi, którzy od pokoleń
przestrzegali cotygodniowy Sabat, mieliby te słowa rozumieć
inaczej?
Najbardziej oczywiste zrozumienie i przesłanie Hbr 4,9.10 zarówno
dla nas, jak i dla ówczesnych adresatów, można sparafrazować
następująco:
Nie
traćcie wiary w Bożą obietnicę odpoczynku w Królestwie. Nie
zawracajcie, tak jak wasi przodkowie, gdyż chrześcijańskie
zbawienie jest kontynuacją obietnic, które kiedyś otrzymał
Izrael, a które istnieją od założenia świata. Ich znakiem jest
odpoczynek Boga w siódmym dniu stworzenia. Dlatego i my,
chrześcijanie święcimy cotygodniowy Sabat („sabatismos”).
Obchodzenie Sabatu pozostaje, ponieważ wciąż jeszcze oczekujemy na
odpoczynek w Królestwie , które ma nastać w przyszłości. Gdyby
Boże obietnice dotyczące odpoczynku i Królestwa całkowicie
wypełniły się w Izraelu, nie byłoby już potrzeby przestrzegania
Sabatu. Zatem należy nie ustawać w posłuszeństwie, wierze i
wytrwałości. Przecież właśnie Sabat, w którym się
zgromadzacie, jest znakiem tego, że Boże obietnice są pewne, a
Jego odpoczynek i Królestwo z pewnością nastanie!
Odwołując się do powodów i praktyki święcenia Sabatu, autor
Listu zapewnia adresatów, że obietnica Królestwa wciąż jest
aktualna. Z pewnością bardzo mu zależało na tym, by pocieszyć i
wzmocnić tych, którzy wątpili, ponieważ obiecane Królestwo
jeszcze nie nadeszło. Według autora, Sabat jest uniwersalnym, wciąż
aktualnym znakiem – znakiem Bożej obietnicy dla chrześcijan, tak
jak był nim dla Izraelitów.
Interpretacja
nr 2
Istnieje
też alternatywna interpretacja Hbr 4,9.10, która zakłada, że
słowo „sabatismos”
odnosi się wyłącznie do Bożego odpoczynku. Przyjmuje się, że
odpoczynek Boga po Stworzeniu jest archetypem zarówno „odpoczynku”
w Bożym Królestwie, jak i cotygodniowego Sabatu – właśnie do
tego odnosi się autor Listu w 3. i 4. wersecie, gdy po raz pierwszy
łączy „odpoczynek”
w Królestwie z odpoczynkiem Sabatu. Inaczej mówiąc słowo
„sabatismos”,
odnosi się do zasady, pierwowzoru, na którym wszystkie formy
odpoczynku się opierają; pierwowzorem tym jest odpoczynek Boga po
stworzeniu, w siódmym dniu tygodnia.
Zwolennikom święcenia niedzieli, takie podejście odpowiada,
ponieważ wtedy werset 10. mogą interpretować następująco:
Wchodząc do Bożego odpoczynku (oni mówią: „będąc w
Chrystusie”), chrześcijanie odpoczywają symbolicznie, na wzór
Boga, co znaczy: literalnie nie święcimy już Sabatu, ale
„odpoczywając w łasce”, przestrzegamy Sabatu symbolicznie,
duchowo.
Niestety,
trudno przyjąć taką interpretację, gdyż nie uwzględnia ona ani
kontekstu wypowiedzi autora Listu, ani konstrukcji jego argumentów w
całym czwartym rozdziale. W wersecie 4. autor wyjaśnia, że Pan Bóg
odpoczął od wszystkich Swoich dzieł, a to oznacza, że cały plan
Zbawienia, istnieje od założenia świata. To bezpośrednio prowadzi
do wniosku, że zasada, pierwowzór Bożego odpoczynku
(„sabatismos”),
„pozostaje”
w czasach Nowego Testamentu. Dlaczego? - Dlatego, że chrześcijańskie
zbawienie jest kontynuacją obietnicy o Królestwie, , która
istniała już w czasach Starego Testamentu. Sobotni odpoczynek Boga
w ostatnim dniu Tygodnia Stworzenia jest wzorem i zarazem znakiem
odpoczynku zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie. Odpoczynek i
Zbawienie Nowego Testamentu jest kontynuacją obietnicy odpoczynku ze
Starego Testamentu. Dlatego też Boży „sabatismos”
jest kontynuowany w Nowym Testamencie, tak jak był w Starym. A zatem
według drugiej interpretacji, werset 10. powinien być rozumiany
dokładnie tak samo, jak według interpretacji pierwszej. Ponieważ
pierwowzór Bożego odpoczynku w sabat także dla nas pozostaje
archetypem odpoczynku w królestwie, zatem na pamiątkę tego,
chrześcijanie, którzy do niego wchodzą, kontynuują święcenie
Sabatu.
Ten argument jest poważnym problemem dla zwolenników święcenia
niedzieli, którzy w tej sytuacji mogą jedynie twierdzić, że idea
święcenia cotygodniowego Sabatu jest ściśle związana wyłącznie
z narodem izraelskim i jego Literalnym, ziemskim Królestwem.
Literalne przestrzeganie Sabatu – mówią oni – miało znaczenie
tylko w czasach Starego Testamentu, kiedy Boże obietnice dotyczyły
tylko jednego narodu, Izraela i jego literalnego Królestwa. Mówiąc
inaczej, cotygodniowy sabat był tylko dla Żydów, a chrześcijanie
nie mają obowiązku jego święcenia.
Podobnych
argumentów używali w pierwszych wiekach chrześcijaństwa Ojcowie
Kościoła Rzymskiego oraz gnostycy. I jedni i drudzy twierdzili,że
chrześcijanie nie mogą przestrzegać Sabatu, gdyż jest on
„materialistyczny”. Natomiast chrześcijańskie zbawienie,które
ma zupełnie inny wymiar, powinno być związane z symbolizmem i
teologią «ósmego
dnia» i święcić niedzielę,odcinając się stanowczo od
symbolizmu i teologii Starego Testamentu.
Jednak rozumowanie i
argumentacja autora Listu do Hebrajczyków jest zupełnie inna. Jego
zdaniem, chrześcijańskie zbawienie jest nierozerwalnie związane z
Sabatem i jego symboliką, gdyż obietnice Boże dotyczące
chrześcijan, są kontynuacją obietnic ze Starego testamentu! Są
one z sobą nierozerwalnie związane poprzez archetyp sobotniego
odpoczynku; tym archetypem jest Boży odpoczynek w siódmym dniu.
Czytając
wersety 9. i 10., dochodzimy do następującego zdania: „Kto
bowiem wszedł do odpocznienia Jego...”
- to znaczy, kto wszedł do duchowego Królestwa oraz dąży do
Tysiącletniego Królestwa Chrystusowego i Wiecznego Królestwa
Chwały - „...ten
sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od swoich”.
W dosłownym, najprostszym znaczeniu, można to rozumieć
następująco: Dla tych, którzy dzisiaj wchodzą do duchowego
odpoczynku „odpoczynku”
(którzy „odpoczywają w Chrystusie” - Mt 11,28-30) oraz z wiarą
i nadzieją oczekują na wejście w przyszłości do obiecanego,
literalnego Królestwa – czymś oczywistym jest przestrzeganie
Sabatu! Święcenie
tego dnia jest bowiem naśladowaniem odpoczynku Boga po stworzeniu
świata, a zarazem znakiem i zapowiedzią chrześcijańskiego
zbawienia!
W
następnym 11. wersecie, czytamy: „Starajmy
się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł,
idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa”.
- Ze względu na to, że w
trzecim i czwartym rozdziale Listu, autor mówi wiele o wierze i
posłuszeństwie, a na przykładzie Izraela ostrzega przed niewiarą
i nieposłuszeństwem, zacytowane zdanie należy przyjąć jako
zachętę do przestrzegania Sabatu. Wierność IV Przykazaniu
Dekalogu jest z pewnością częścią posłuszeństwa wobec Boga!
Dlaczego...?
Dlaczego
4. rozdział Listu do hebrajczyków jest tak często błędnie
rozumiany i niewłaściwie interpretowany?... - Najczęściej
dlatego, że czytający nie uwzględniają kontekstu, a także, iż
posługują się niektórymi wersetami w sposób wybiórczy – tak,
by potwierdzały określone poglądy. - To
znaczy problem, że ludzie często interpretują Biblię w taki
sposób, by potwierdzała ich punkt widzenia.
Obszerny fragment 4. rozdziału
Listu – wersety od 1. do 11. - tworzy pewną całość, a każda
kolejna myśl nawiązuje do poprzedniej i ją uzupełnia. I kiedy
wzbudzające najwięcej kontrowersji wśród chrześcijan wersety 9.
i 10. odczytujemy w kontekście wersetów poprzedzających, nie mamy
problemu z ich zrozumieniem. Bo autor redaguje List w taki sposób,
bye jego przesłanie było dla adresatów czytelne, zrozumiałe i
jednoznaczne. Twierdzenie, że 4. rozdział Listu popiera święcenie
niedzieli, jest gigantycznym nieporozumieniem i nadużyciem.
Jak
już wspomniano, teolodzy od dawna zastanawiają się, dlaczego w 4.
rozdziale swego Listu autor użył słowa „sabatismos”?
Lecz odpowiedź jest prosta, a wyjaśnienie jest zawarte w wersecie
10., który stwierdza, że chrześcijanie, którzy weszli „do
odpocznienia jego”
(„są w Chrystusie”), zachowują Sabat, „odpoczywając
od dzieł swoich, jak Bóg od Swoich”.
Chrześcijańskie zbawienie – wejście do obiecanego odpoczynku w
Królestwie, jest nierozerwalnie związane z Sabatem.
Dlaczego autor Listu kładzie na
to taki nacisk? - Ponieważ to, co0 napisał w trzecim i czwartym
rozdziale ma na celu nie tylko ostrzeżenie, ale także pocieszenie i
pokrzepienie adresatów – chrześcijan pochodzenia żydowskiego,
którzy byli rozczarowani i pełni wątpliwości, ponieważ obietnice
o nastaniu literalnego Królestwa wciąż się nie wypełniały. Ale
właśnie w takiej sytuacji przestrzeganie cotygodniowego Sabatu jest
tym, co pociesza i pokrzepia, gdyż przypomina o tym, że Boże
obietnice dotyczące Królestwa są zawsze pewne i aktualne, i z
pewnością zostaną zrealizowane – a zatem nigdy nie należy
tracić wiary i nadziei!
Wnioski
Współczesne,
święcące niedzielę chrześcijaństwo, także uważa, że
„sabatismos”,
należy interpretować w kontekście chrześcijańskiego zbawienia.
Jednak oparta na hellenizmie teologia, prowadzi do zupełnie innych
wniosków. Ich zdaniem odpoczynek Sabatu, został zastąpiony
duchowym odpoczynkiem, którego doświadczamy w Jezusie. Twierdzą,
że chrześcijański odpoczynek jest stanem
ducha,
i nie ma związku z jakimś konkretnym dniem, a tym bardziej z
literalnym Sabatem!
Jest to jednak sprzeczne z
treścią i przesłaniem 4. rozdziału Listu do Hebrajczyków. Ta
całkowicie błędna interpretacja jest oparta na równie błędnym,
co nieuzasadnionym przekonaniu, że autor Listu wprowadza zmianę,
gdy chodzi o przestrzeganie Sabatu. Tymczasem z kontekstu jego
wypowiedzi, wynika coś zupełnie innego. Autor niczego nie zmienia i
nie wprowadza niczego nowego, mówi natomiast, że cały Boży Plan
Zbawienia i wszystkie jego etapy, zostały przygotowane od początku
świata. Boże obietnice nie wypełniły się w narodzie izraelskim,
lecz przechodzą na Kościół, zaś Sabat zawsze był i nadal
pozostaje znakiem ludu Bożego.
Czy w Liście do Hebrajczyków
jest jakaś wzmianka o tym, że Sabat został zastąpiony czymś
innym? - Bynajmniej.
Należy
zwrócić uwagę, że wymieniając poszczególne elementy i praktyki
Starego Przymierza, autor stwierdza, iż były one „cieniem”
elementów i praktyk Nowego Przymierza i zapowiadały chrześcijańską
rzeczywistość – Kościół Jezusa Chrystusa. I tak – mówi o
„lepszym
kapłaństwie”,
„doskonałej
ofierze”,
„doskonałym
pośredniku”,
„większej
świątyni”,
wyjaśniając, że wszystkie „cienie”
wypełniły się w „ciele
Chrystusowym”.
I
czyż nie jest zastanawiające, że nigdzie nie wspomina o „lepszym
Sabacie”?!
Gdyby
autor Listu uważał, że dawny Sabat już nie obowiązuje i wypełnił
się w Chrystusie, albo że został zastąpiony czymś nowym,
lepszym, to dlaczego nigdzie tego nie zaznaczył? Przecież tak ważną
dla chrześcijan żydowskiego pochodzenia zmianę, należałoby
dokładnie wyjaśnić Zamiast tego w 4. rozdziale autor mówi
wyraźnie, że to, co nie wypełniło się w czasach Izraela – a
więc Boża obietnica wiecznego odpoczynku pozostaje dla chrześcijan!
Inaczej mówiąc – nie przeminęło, nie został zastąpione, ani
zmienione! A skoro tak, to także „Boże
odpocznienie”
po dziele Stworzenia, pozostaje niezmienione; Sabat i jego znaczenie
jest nadal ważne w Nowym Przymierzu!
Niektórzy
chrześcijanie, uważają, że „odpocznienie”,
o którym mówi werset 10., oznacza odpoczynek od grzechu. Ale jest
to błędny wniosek, gdyż ten werset wyraźnie mówi o odpoczynku od
pracy, na wzór Boga: „Kto
bowiem wszedł do odpocznienia Jego, ten sam odpoczął od dzieł
swoich, jak Bóg od swoich”
Ponadto: Bóg nie grzeszy – co ostatecznie dowodzi, że taka
interpretacja nie ma sensu!
Łaska, czy Prawo? Sabat, czy
niedziela? - Spory na ten temat, zaczęły się w chrześcijaństwie
już w II wieku, a z Listów apostołów można wnioskować, że już
w Kościele I wieku pojawiły się fałszywe nauki i poglądy, według
których, należy odciąć się od tego, co żydowskie. Jest smutne,
że wielu chrześcijan wykorzystuje 4. rozdział Listu do
Hebrajczyków do popierania poglądów, które bez wątpienia były
całkowicie obce jego autorowi. Na szczęście nie ma powodu by
wątpić, że adresaci Listu – chrześcijanie pochodzenia
żydowskiego – właściwie rozumieli jego treść i przesłanie.
Główny nurt współczesnego
chrześcijaństwa stoi na stanowisku, że chrześcijaństwo nie ma i
nie powinno mieć nic wspólnego z judaizmem i Starym Testamentem.
Jednak autor Listu widzi to zupełnie inaczej. Jego zdaniem,
obietnica, którą otrzymują chrześcijanie, jest tą samą
obietnicą, którą Abraham otrzymał od Boga, zanim jeszcze powstał
Izrael, a Sabat był dniem świętym od Stworzenia – na długo
przed Abrahamem!
Większość chrześcijan
postrzega Sabat jako coś, co Bóg dał wyłącznie Izraelitom;
utrzymują oni, że Sabat był elementem wyłącznie Starego
Przymierza, i nie ma znaczenia dla chrześcijan w Nowym Przymierzu.
Jest to pogląd równie błędny, co popularny. Sabat był i
pozostaje znakiem między Bogiem, a Jego ludem – zapowiedzią
wypełnienia niezmiennych od początku świata obietnic Boga. Nigdzie
w Biblii nie ma żadnej wzmianki o tym, że w Nowym Przymierzu, Sabat
i jego przesłanie jest już nieaktualne, a chrześcijanie powinni
święcić niedzielę. Przesłanie Biblii w kwestii Sabatu jest
jednoznaczne.
Cotygodniowy
Sabat jest ważnym elementem naszego duchowego życia. On przypomina
nam o Bożych obietnicach, a także pozwala odczuć chwałę i
błogosławieństwa Królestwa! Sabat nie jest tylko związany z
fizycznym odpoczynkiem – jego przestrzeganie jest duchowym
przeżyciem, które przybliża do Boga i przyszłej Rzeczywistości,
na którą z wiarą i w nadziei oczekujemy.
List do Hebrajczyków nie został
napisany, by polemizować ze zwolennikami święcenia niedzieli; w
czasie gdy powstał i był czytany w zborach, jakakolwiek myśl, że
niedziela mogłaby być chrześcijańskim dniem świętym, była
zupełnie obca wierzącym! Głównym celem Listu było ostrzeżenie
przed niewiarą i nieposłuszeństwem, a także duchowe pokrzepienie
wszystkich, którzy wątpili lub byli rozczarowani tym, że obiecane
Królestwo wciąż nie nadchodzi. Także wnioski wynikające z
analizy 4. rozdziału Listu są jednoznaczne:
* Nowe Przymierze i obietnica
Królestwa dla chrześcijan, to kontynuacja obietnic danych
izraelitom w Starym Przymierzu.
* Zbawienie jest nierozerwalnie
związane z Sabatem i jego znaczeniem.
*
„A
zatem pozostaje odpoczynek szabatu dla ludu Bożego”
- chrześcijan!
W świetle powyższego mamy
podstawę, by często padające pytanie: „Sabat, czy niedziela?”,
sformułować bardziej stanowczo: „Biblijna prawda, biblijny
symbolizm, czy ludzka filozofia i ludzki symbolizm?!”
Autor
Listu do Hebrajczyków mówi, że ci, którzy teraz wchodzą do
Bożego, duchowego „odpoczynku”,
przestrzegają również cotygodniowego Sabatu,odpoczywając na wzór
Boga. Czyż te słowa nie odnoszą się do chrześcijan? A może
powinniśmy zwrócić się ku „głębszej” - hellenistycznej i
gnostyckiej duchowości, która opiera się na pogańskiej symbolice
i stanowczo odcina chrześcijaństwo od jego judaistycznych
korzeni?...
Apostoł
Paweł w 2. rozdziale Listu do Kolosan ostrzega przed pogańskimi
naukami i ludzką filozofią, według której należy odciąć się
od tego, co żydowskie i zwrócić się ku innym, „głębszym”
naukom: „Baczcie,
aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem,
opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na
Chrystusie”
(Kol
2,8)!
Każdy chrześcijanin musi
dokonać wyboru: biblijna prawda, czy ludzkie rozumowanie i tradycja?
Na podstawie książki Allana
Knight,a,
„Primitive
Christianity in Christ”,
w tłumaczeniu Sł.
Podziewskiego,
opracował SK
„Głos
Kaznodziejski” nr 2-3/2008